Dużo wody w Wiśle popłynęło do Bałtyku od ostatnich wojaży w Rumunii – aż obiektywy zaczęły jakimś Penicillium podchodzić dlatego profilaktycznie trzeba było wykorzystać pewien bardzo krótki warunek i udać się na eksplorację roztoczańskich rubieży, które kryją duży potencjał obserwacyjny. Wybór padł na okolice Suśca.
Krótko o warunku – co by nie było, że owa witryna to tylko galeria nierzeczywista co zarzucano ongiś moim kolegom po fachu w wielkiej wojnie ojczyźnianej. W środę przechodził aktywny front chłodny, którego tyły także dały się we znaki niektórym rejonom wschodniej Polski nawet w czwartek rano (27.07.2023). Jak to zazwyczaj bywa opad deszczu to dobry czyściciel atmosfery i w klinie rozpogodzeń po przejściu frontu mieliśmy bardzo czyste powietrze choć wilgotne. Dalekie obserwacje z Roztocza mają to do siebie, że azymut owych poczynań jest bardzo niekorzystny bo wręcz południowy dlatego powietrze musi być dobrze wyczyszczone i też tak było. Dodatkowym faktem, który skłonił mnie do powiedzmy średniej podróży była duża wilgotność od wysokości 1500 m co przekładało się w praktyce da dobry tzw. ” kontrast z odbicia” – chodzi o to, że powietrze na dużych wysokościach tworzy swoistego rodzaju kurtynę za obserwowanym obiektem i od cząsteczek aerozolu odbija się światło sztucznie podświetlając niekorzystny azymut.
Jadąc na wieżę widokową w Suścu znajdującą się już po stronie Województwa lubelskiego zatrzymałem się na kultowej miejscówce, którym jest Wał Huty Różanieckiej wznoszący się na północ od miejscowości o tej samej nazwie. Z jego kulminacji zwanej Kamienicą o wysokości 304 m. n.p.m. dostrzec możemy trochę Karpat Wschodnich w postaci Zachodnich Bieszczadów i Gór Sanocko – Turczańskich z kulminacją na Magurze Łomniańskiej w Ukrainie.
Ów układ gór będzie dosyć powtarzalny z kolejnych miejscówek już po stronie Lubelszczyzny ze względu na to że udajemy się praktycznie w jednej linii w kierunku północnym. Przejeżdżamy granicę województw rezerwat Szumy i udajemy się na wieżę pod Suścem.
Widok z owej wieży jest mocno ograniczony ze względu na drzewa znajdujące się na przedpolu. Coś jednak udało się ustrzelić:
Ostatnią miejscówką już pod wieczór było pole znajdujące się pomiędzy miejscowościami Łuszczacz i Ciotusza – jeszcze bardziej w kierunku północnym. Prowadzi wg nawigacji tam droga z której trzeba zboczyć na zachód i udać się w pola pod punkt triangulacyjny, jednakże pomimo tego co pokazują Google Maps trzeba tam dryłować około kilometra z buta po błotnistej drodze w miejscu gdzie zwrócić naszą uwagę mogą dosyć dziwne zachowania czworonożnych zwierząt domowych w akcie poszukiwania i pozyskiwania tlenku wodoru (PCWP).
Symulacja pokazuje kawał Bieszczadów i Gór Sanocko- Turczańskich do zdobycia ale to tylko mrzonka. Lasy i drzewa w azymucie obserwacji skutecznie przeszkadzają jej przeprowadzenie. Są tam miejsca gdzie potencjalnie widać Halicz i Kopę ale nie widać wtedy Caryńskiej i na odwrót, więc trzeba pokombinować. Coś jednak mimo wygaszającego się kontrastu dało radę zarejestrować:
Jak to mawiają trzeba jesienią poprawić i trafić na warunki, które spotakałem we wrześniu 2022 roku w Nowinach Horynieckich co niebawem… się pokaże:)