Za czasów wielkiej matki komuny tak utęsknionej przez środowiska lewicowe – dygnitarze partyjni zwani ojcami narodu często latali na wczasy do modnej wówczas Bułgarii przywożąc zeń różnorakie pamiątki pierwszo, drugo i trzeciorzędowe – dobrze idące w sumie na tetracykliny, którymi w postaci Treponema pallidium częstowały ich tamtejsze kurtyzany.
Jak to się zwykle mawia w slangu dalekoobserwacyjnym kiła, syf, syfilis (no chyba, że się prowadzi poważne blogi doktoryzujące) lub innego typu zwroty – mnie też podczas wakacji spotkało małe nieszczęście i wróciłem do kraju z dalekich Bałkanów z syfem – ale Bogu dzięki tylko na matrycy.
Coś jednak się złapało. Odwiedziłem w sumie trzy miejscówki z potencjałem 300+ – Monte Matajur, Mangartskie Sedlo w Słowenii i Vojak w masywie Ućka we wspomnianej w tytule Istrii (Chorwacja).
Wszędobylski upał, konwekcje duża wilgotność powietrza i wysoki aerozol oraz zapylenie nie pozwoliły na zbyt wiele. Jedynie co ze szczytu Vojak udało się zobaczyć parę rzeczy.
Vojak to potężna miejscówka wznosząca się na wyokość 1394 m i będąca kulminacją masywu Ućka we wschodniej części Istrii. Potencjał dalekoobserwacyjny Vojaka to maksymalnie Corno Grande 320+oraz wiele innych szczytów w Apeninach Północnych – zachęcam do wygenerowania panoramy:)
Wykorzystując zachodzące Słońce w azymucie 288 na jego tarczy zamajaczyły alpejskie szczyty w okolicach Trydentu.
Jak widać najdalszy strzał – Cornetto 245,5 km – szczyt górujący nad miejscowością Besenello (w przebiegu autostrady A22 – Autostrada del Brennero).
Czy coś jeszcze pokazało się w tej kile z Vojaka… tak dach Alp Julijskich pod którym wcześniej spędziłem kilka wspaniałych dni:
Czy jest sposób na dalsze obserwacje- jest warunek zafrontalny i trochę chłodniej a Ućka pokże na co ją stać. Polecam