No po co on jeździ na tą Łomnicę, ma tam znajomości, dostęp do budynków, do infrastruktury a może lubi marznąć na -20 stopniach w nocy. To pytanie pozostawiam stety bez odpowiedzi gdyż praca nad Łomnicą kosztowała mnie trzy lata pewnych wyrzeczeń i szukania kompromisów. Rozwieję tylko jedną wątpliwość – nie spałem w żadnym hotelu z dwóch względów – rezerwację trzeba robić 1,5 roku wcześniej a warunków na strzały dalekoobserwacyjne w takim przedziale nie przewidzi, ponadto płacić 800 euro za nocleg mija się z celem gdyż za tą cenę spędzam super wakacje z rodziną np w Chorwacji.

8.02.2020 roku przed Pandemią po morderczym torowaniu w świeżym mokrym śniegu po 4 godzinach udręki moje prawe oko tuż przed wierzchołkiem Kral’ovej Holi w Niskich Tatrach ujrzało szczyt Vladeasy w Górach Apuseni w Rumunii (o czym niedługo napiszę). Od tamtej pory szukałem złotego środka na warunki pozwalające ujrzeć to samo – czyli przedrzeć się wzrokiem przez Nizinę Panońską znaną z wiecznej mgły inwersyjnej i wykorzystać je do strzału z Tatr Wysokich. Wybór padł na Łomnicę.

Poprzednie wpisy z tamtego roku zawierały szereg obserwacji wykonanych ze szczytu Łomnicy jednakże brakowało w nich Gór Apuseni oraz Gutai w Rumunii ,po które przyjechałem tu jeszcze raz wykorzystując sprzyjające prognozy.

Modele nie były zbyt optymistyczne jeżeli chodzi o inwersję nad Węgrami w prognozowaniu przygruntowym dość głębokiego ośrodka wyżowego z suchym powietrzem kontynentalnym, który podążał bardzo szybko z północnego wschodu osiągając centrum właśnie rano w czwartek 9.02.2023 na skraju Panonii a Karpat Rumuńskich. Pokazywały one przygruntową inwersję do pułapu ok 700 m z małym zagęszczeniem aerozolu i stosunkowo suchym powietrzem już od poziomu 300 m w modelu NEMS – dlatego zapragnąłem znowu pojawić się na Tatrzańskiej Królowej.

Biorąc pod uwagę że rok wcześniej inwersję miałem do wysokości ok 1200 m był to łakomy kąsek i w końcu się udało. Zobaczcie sami.

Badanie horyzontu rozpocząłem strzałem w Bieszczady na 150mm APSC

Połoniny Wetlińska, Caryńska i Grupa Tarnicy grubo przed świtem ok 5.45

Myślę sobie jest dobrze ale ciemno jeszcze by mówić o sukcecie… kieruję więc obiektyw dalej w prawo a tu moim oczom ukazuje się majestat Borżawy.

Połonina Równa, Borżawa (228 km), światła Preszowa i Dubnik (95km)

Złapała się nawet zlana kontrastem z wcześniejszym planem Strimba w Gorganach (275km)

Gorgany z Łomnicy

Więc przechodzimy do sedna. Obiektyw kieruję w 145 azymut w okolice Złotego Stołu i Kobyliara w Wołowskich Wierchach i czekamy na cud. Uwierzcie mi emocje są przednie.

Wołowskie Wierchy a za nimi subtelne światła na Górze Tokajskiej – azymut na Apuseny z Łomnicy

Po kilku minutach w 30 sekundowej ekspozycji pojawiają się jakieś cienie…ale nie to nie cienie to miraż Vladeasy i Gór Bihorskich…MATKO BOSKA…. nie wierzę piszę szybko do Maćka „Alleluja” i jedziemy dalej…

Miraż Vladeasy i Góry Bihorskie

No to czekamy może wyjdzie coś lepiej, jednak odległość i azymut robi swoje im jaśniej tym gorzej ale popełniam jeszcze parę kadrów dla potomnych.

W centrum kadru Vladeasa 332 km
Opis wcześniejszego kadru

Zwraca uwagę znaczne wyniesienie masywu Vladeasy spowodowane niestandardową refrakcją na linii strzału której średnia wartość współczynnika zamyka się w przedziale 0,19-0,2 czyli sporo. Obrazuje to wykres który otrzymałem dzięki uprzejmości kol. Krzysztofa,

 

który na podstawie wyników sondowania atmosfery i temperatury przedstawił zmiany współczynnika refrakcji w zależności od wysokości n.p.m  w okolicach Popradu panujących rano 9.02.2023. Zmiany refrakcji pozwoliły za wystąpienie zjawiska mirażu oraz podniesienia horyzontu i ujrzenia jeszcze więcej masywu Apusenów niż w warunkach standardowych.

Dalsza część pasma przedstawia się następująco. Kontrowersje może budzić szczyt Miclau jednakże po analizach doszedłem do wniosku, że zostawię ten opis gdyż tylko on pasuje mi tu azymutalnie. Nie umniejsza to jednak faktu, że zaobserwowanie Vladeasy jest już wyczynem…

 

Góry Bihorskie
Skatowany RAW obrazujący całe pasmo

Po emocjach cofamy się trochę na wschód i wypatrujemy dalszych pasm Karpat Rumuńskich. Teoretycznie z Łomnicy powinny być widoczne jeszcze góry Gutai w paśmie Wihaorlacko-Gutyńskim na granicy Rumunii i Ukrainy należących do Karpat Wewnętrznych. Sami zobaczcie – masyw Pietroasy z małym bonusem, który już oglądałem z Tarnicy ale stąd prędzej bym się Słońca Narodu z metra ciętego bez trójki spodziewał na tarasie niż jego:

Pietroasa w Gutaiu i otoczenie
Oraz crop w kierunku Grzebienia Koguciego

Z uwagi na małą wysokość szczytu Gór Gutai ginęły niestety w obecnej mgle inwersyjnej. Złapać dał się jeszcze szczyt Frasin na Ukrainie – który przyszłościowo jest bardzo ważnym azymutem i należy go brać na poważnie.

Ukraińska część Gutaiu – Frasin ( gdyby był trochę niższy…..)

Czekając pełen zachwytu a wręcz niedowierzania, że udało się zrealizować ambitny plan – na wschód Słońca zza Dekhmaniv Verkhu, który wyglądał bardzo doniośle:

przypomniałem sobie, że za ostatnim razem nie sfotografowałem urokliwych Gór Bukowych na Węgrzech, więc nadrabiam zaległości:

Góry Bukowe niczym wyspa w bezkresie mgły inwersyjnej

Jednakże czar zdobytych Apusenów na chwilę prysł – już podczas analizy tego co uchwyciłem na północno wschodnim horyzoncie. Okazało się, że kilka chwil po wschodzie Słońca nie tylko ładnie zaprezentowały się Pogórza ale i moje rodzinne okolice – okolice mojego dzieciństwa i miejsca gdzie stawiałem pierwsze kroki dalekoobserwacyjne pod okiem Rymka i Pawła (nota bene dwóch Pawłów), których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam.

Żeby nie być gołosłownym popatrzcie choć na chwilę w kierunku Rzeszowa…

Azymut strzału przez Jasło w kierunku Rzeszowa
Nakład siatki azymutów z symulacji…
I moja ukochana Magdalenka – całe pasmo od Malawy do Woli Rafałowskiej

Osobną epistołą tego cyklu wpisów będą wybrane miejsca Pogórzy Dynowskiego, Strzyżowskiego i Ciężkowickiego  a teraz taki mały przedsmak:

Sucha Góra i dach dawnego Woj.rzeszowskiego nad ojczyzną Juliana Przybosia

Z tego miejsca serdecznie dziękuję:

-mojej żonie Basi za doping, wyrozumiałość, dobre słowa i prosecco

-Rozalii i Nikodemowi za wspaniały prezent za zdobycie obserwacji marzeń

-Jankowi

-Adrianowi, który pół nocy nie spał i czekał na wieści

-Maćkowi (Czarnemu) za pomoc logistyczną i za wszystko:)

-Krzyśkowi S. za pomoc merytoryczną, wykresy i zawsze dobre słowo

-wszystkim kolegom adminom naszej grupy i portalu DO za wsparcie i wskazówki

-Kamilowi i Bartkowi, którzy machali mi wtedy z Tarnicy 🙂

-i wszystkim, którym ta obserwacja przyniosła uśmiech na twarzy.

Wpis zaś dedykuję:

Dr Daliborovi – czekałeś przyjacielu na to i się doczekałeś ku chwale DO i Na Obzore 🙂

3 odpowiedzi na “Łomnica cz. V – finał, marzenia, wulkany, trochę Bratanków i dom dzieciństwa…”

  1. Świetnie i merytorycznie opisane. Podziwiam Twój zapał i konsekwencję w sięganiu po marzenia. Zdradź Michale jakie są Twoje następne „marzenia” …… Dzięki takim zapaleńcom jak Ty, mamy chociaż okazję poczuć tę adrenalinę jaka towarzyszy miłośnikom DO przed wschodem słońca, a czasem i po zachodzie.

  2. Michał, krzyczę na wszystkich kanałach, a Ty nic! O kontrowersjach wokół Miclau: „zostawię ten opis gdyż tylko on psuje mi tu azymutalnie”. Nie miało być „pasuje”? Bo moim zdaniem niczego nie psuje, choć początkowo miałem wątpliwości – o czym wiesz. Jedna literka, a zupełnie zmienia sens :-).
    Ponadto sugeruję zmienić „na podstawie wyników sondowania atmosfery i temperatury” na „na podstawie pomiarów temperatury, z sondowania atmosfery w Popradzie i w Szegedzie”.
    Jeśli bowiem ktoś się przyjrzy dokładniej wykresowi, to może nabrać podejrzeń, że te popradzkie pomiary zaczynają się głęboko pod ziemią :-). Poza tym publicznie przyznaję, że inwersję przygruntową nad Panonią sobie wymyśliłem, tak żeby Varfurasu i Miclau nie wyszły głęboko we mgle. W Szegedzie już jej nie zarejestrowano.
    Na końcu – jeszcze raz gratuluję i dziękuję za dobre słowo.
    A przy okazji dowiedziałem się, że prosecco to jest wino. Musiałem to sprawdzić, bo nie znam włoskiego i wyskoczyło mi skojarzenie z „prosecution”. Brrr…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *